Hej wszystkim!
Jestem strasznie na siebie zła, że tak zaniedbałam tego bloga, ale ostatnio miałam bardzo mało czasu. Spróbuję Wam to wynagrodzić :) Pamiętajcie, że cały czas czekam na Wasze e-maile, w których opiszecie swoje niesamowite historie związane z siatkówką i mam nadzieję, że będę mogła umieścić je na tym blogu. Ale przejdźmy do siatkówki, bo jest dużo do napisania.
Pierwsze co mi się nasuwa na myśl to oczywiście Final Four Ligi Mistrzów. Myślę, że długo tego wydarzenia nie zapomnimy, a zwłaszcza meczu finałowego... ale od początku. Pierwszy półfinał pomiędzy Skrą a Arkasem nie stał na jakimś wysokim poziomie. Bełchatowianie zagrali trochę nerwowo, nie do końca zaprezentowali swoją siatkówkę, ale awans w trzech setach wywalczyli. Natomiast drugi półfinał to zdecydowana dominacja Zenitu Kazań, który zagrał świetny mecz i pozbawił Trento możliwości obrony tytułu. Mecz o 3 miejsce nie miał jakiejś większej historii, z łatwością włoscy siatkarze wywalczyli brązowe medale (a tak w ogóle to słyszeliście o tym, że podobno Łukasz Żygadło ma przejść do Jastrzębia?:D) Finał to już pokaz wspaniałej męskiej siatkówki i właściwie do ostatniego gwizdka nikt nie wiedział, która drużyna wygra. No dobra wszystko ładnie, pięknie, ale wcale tak nie było. Szczerze mówiąc to ten post miałam napisać w poniedziałek, ale wolałam trochę ochłonąć, po tym co sędzia zrobił w tie breaku. Jednak z drugiej strony, nie oszukujmy się, Skra miała ogromną szansę żeby ten mecz wygrać w czterech setach. Zabrakło tego, co możemy podziwiać na co dzień, w rodzimej lidze. I będę z wami szczera, gdy skończył się czwarty set i wszyscy szykowali się do ostatniej odsłony, przez moją głowę przeszła myśl 'oni tego meczu już nie wygrają'. I niestety miałam rację. Strasznie byłam zła, na początku przede wszystkim na arbitra. Jednak, z czasem, gdy emocje już opadły zrozumiałam, że przegraliśmy ten mecz popełniając za dużo błędów. I ta złość na sędziów, w końcu zamieniała się w łzy, które tak licznie spływały nie tylko po twarzach bełchatowskich zawodników, ale i całej siatkarskiej polski. Siatkarzom zostały tylko "nagrody pocieszenia". Bartosz Kurek został najlepiej atakującym siatkarzem, Michał Winiarski najlepszym przyjmującym, a Mariusz Wlazły MVP turnieju.
Mimo tej bolesnej przegranej warto podkreślić, że polska siatkówka przeżywa teraz wspaniały okres, nie tylko w wydaniu reprezentacyjnym, ale i klubowym. Mamy klubowego wicemistrza świata-Jastrzębski Węgiel. We wszystkich trzech finałach europejskich pucharów znalazły się polskie finały. Już wiemy, że Skra została klubowym wicemistrzem europy. W Pucharze Cev Asseco Resovia Rzeszów zmierzy się z Dynamo Moskwa. Uważam, że rzeszowian stać na wygraną, tym bardziej że ostatnio prezentują naprawdę dobry poziom. No i ostatni finał, a na dodatek polski, czyli decydująca batalia o puchar Challange Cup, w którym zmierzą się Tytan AZS Częstochowa i AZS Politechnika Warszawska. Zdecydowanie szansę mają oba zespoły, ale mi intuicja podpowiada, że górą będą warszawianie.
Jak wiecie wkraczamy w decydującą fazę walki o medale w PlusLidze. Wczoraj odbył się ostatni mecz, który wyłonił najlepszą czwórkę sezonu, a więc Jastrzębski Węgiel, który w półfinale zagra ze Skrą oraz Resovię mierzącą się z Zaksą. O ile we wszystkich trzech ćwierćfinałach gra toczyła się pod kontrolą zwycięzców, to w tym, który rozstrzygnął się wczoraj kibice zarówno Delecty, jak i Jastrzębskiego musieli wykazać się dużym spokojem i cierpliwością. Na szczęście rywalizację wygrał Jastrzębski i mam ogromną nadzieję, że te długie i ciężkie mecze sprawią, że w Jastrzębiu wreszcie urodzi się prawdziwa drużyna, która pokona Skrę. Bo nie oszukujmy się, śląski zespół stać na zwycięstwo praktycznie z każdym, ale niestety w tym sezonie zabrakło im szczęścia, jednak wierzę, że ono w końcu się do nich uśmiechnie. Jeśli chodzi o drugą parę półfinalistów to ciężko mi wskazać faworyta, ale serce podpowiada mi, że zwycięzcą będzie Resovia. Swoją drogą to zdecydowanie mój wymarzony finał Mistrzostw Polski, czyli rywalizacja pomiędzy Jastrzębskim a Resovią :)
Trener Alojzy Świderek podał skład reprezentacji Polski siatkarek, który będzie przygotowywał się do turnieju kwalifikacyjnego. Uważam, że skład jest optymalny, chociaż wyraźne braki widać na pozycji przyjmującej. Wielka szkoda, że nie udało się nakłonić do gry w kadrze Gosi Glinki, ale nie ukrywajmy, ona dla polskiej siatkówki zrobiła już wiele i na pewno nie mamy prawa żeby jej wypominać rezygnację gry w reprezentacji.
Ostatnio byłam na meczu w Kielcach pomiędzy Fartem a Zaksą i miałam okazję podziwiać debiut w roli trenera Sebastiana Świderskiego. Mimo, że kielczanie ten mecz przegrali, to na pewno ich gra wygląda inaczej i w niedalekiej przyszłości mogą pokazać na co ich stać.
Myślę, że w skrócie udało mi się opisać wydarzenia ostatnich dni i obiecuję, że niedługo się odezwę.
Pozdrawiam
Kamix
P.S. Nie spodziewałam się, że Samica to taki sympatyczny facet i na dodatek mówi po polski :) O właśnie, trzeba naszego trenera nauczyć mówić po polsku, w końcu będzie z nami jeszcze przez dwa lata :)
Thank you for sharing your info. I really appreciate
OdpowiedzUsuńyour efforts and I will be waiting for your next post thanks once
again.
my web site > lang parkeren schiphol