Hej!
Na początku bardzo chciałabym podziękować za Wasze miłe komentarze i e-maile. Są one wspaniałą motywacją do dalszej pracy. Mam nadzieję, że Was nie zawiodę i nadal z chęcią będziecie zaglądać na tego bloga:)
Myślę, że tytuł tego posta trafnie opisuje sytuację naszych siatkarzy. Po dwóch wygranych nad reprezentacją Argentyny nie tylko nadal mamy szansę na awans do Final Six, ale przede wszystkim nasza gra uległa poprawie, widać przebłyski drużyny sprzed roku. A właśnie to jest najważniejsze, by nasz zespół po słabym rozpoczęciu Ligi Światowej odbudował swoją pewność siebie. Nasi zawodnicy znów muszą uwierzyć w to, że mogą wygrać z każdym. Tym bardziej, że jest się z czego cieszyć, bo już w Bydgoszczy nasza drużyna prezentowała się lepiej, nie mówiąc o meczu w gdańskiej Ergo Arenie. Choć nadal zdarzają się nam przestoje czy głupie błędy to na pewno gra naszych siatkarzy może napawać optymizmem.
Wiadomo, że najważniejszy jest powrót do odpowiedniej gry i pewności siebie. Ale skoro nadal mamy szansę na awans do turnieju finałowego to czemu nie spróbować go wywalczyć? Wystarczy tylko wygrać za 3 punkty z Amerykanami i Bułgarami. Pozostaje pytanie czy to jest tylko tyle czy aż tyle? Czy już jesteśmy gotowi zagrać świetne mecze bez chwil błędów i braku koncentracji? Bo właśnie w spotkaniach z tymi drużynami takimi cechami musimy się wykazać. Na pewno każdy dzień dla naszej drużyny jest jak zbawienie, bo kolejne treningi pozwalają im osiągać coraz lepszą formę. Co już widać po zawodnikach - najlepszym przykładem jest Bartek Kurek, który w obu spotkaniach z Argentyną poprowadził drużynę do zwycięstwa. Z dobrej strony zaprezentowali się Jakub Jarosz i Zbigniew Bartman, co pokazuje, że mamy naprawdę duże bogactwo na tej pozycji. W coraz lepszej dyspozycji są Michał Winiarski czy Piotrek Nowakowski, którzy rozegrali świetne spotkania w Gdańsku. Więc myślę, że nie jesteśmy na straconej pozycji, tym bardziej, że posiadamy tego siódmego zawodnika jakim są wspaniali kibice.
Może się jednak zdarzyć tak, że kilku punktów nam zabraknie do wywalczenia awansu. Wtedy należy zachować spokój, bo przecież nie na każdej imprezie będziemy stawać na podium. A już we wrześniu czekają nas Mistrzostwa Europy, na których na pewno pokażemy się z dobrej strony.
Myślę, że nie muszę nikogo zmuszać do tego by jutro i w niedzielę zasiadł przed telewizorem i gorąco kibicował naszym siatkarzom, trzymając za nich kciuki.
Czy wy też myślicie, że Lotos Trefl Gdańsk i AZS Olsztyn mogą namieszać w PlusLidze? Szkoda, że Antek Rouzier odszedł z Zaksy. Wydaje mi się, że mogą tego żałować. Ciekawa jestem również jak będzie funkcjonowała PlusLiga z dwunastoma zespołami:)
Lepszych grup w Lidze Mistrzów nie mogliśmy sobie wymarzyć. Wszystkie nasze drużyny powinny awansować. Niestety dużo gorzej ma Bartek Kurek, które ze swoją Lube Bance Maceratą trafił do grupy śmierci, ale wierzę, że sobie poradzą.
Pozdawiam
Kamila
Z dwunastoma zespołami będzie ciekawiej w PlusLidze:) Co do występów reprezentacji to mecze z Bułgarią wszystko rozstrzygną, do tego obnażą wszystkie błędy i pokażą na jakim etapie znajduje się nasza drużyna narodowa.
OdpowiedzUsuńA właśnie... kogo byś widziała w podstawowym składzie na pozycji atakującego, Jarosza czy Bartmana?
siata24.blogspot.com
Nareszcie nasi siatkarze wracają do lepszej gry ;) Teraz trzeba trzymać kciuki podczas meczów z Bułgarami ;P
OdpowiedzUsuńA co do PlusLigi to zgadzam się, że Gdańsk może trochę namieszać, może nie w lokatach 1-3, chociaż kto wie xD Z kolei do drużyny z Olsztyna mam ogromny sentyment, ale jestem jakoś sceptycznie nastawiona. Mam nadzieję, że mnie czymś zaskoczą ;)
Przebłyski dobrej gry widać, ale to chyba wciąż za mało... Nawet, jeśli awans będzie.
OdpowiedzUsuńWitam:) Na szczęście nasza reprezentacja triumfowała w meczach z USA i wciąż mamy otwartą drogę do finału! Miejmy nadzieję, że Panowie dadzą z siebie wszystko i powtórzą wynik z półfinału LŚ 2012 w Sofii, gdy pokonali gospodarzy 3:0. Liczę też, że bułgarscy kibice zachowają się tak, jak przystało na prawdziwych kibiców. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na stronę: http://michal-winiarski.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń