niedziela, 4 stycznia 2015

Słodki rok polskiej siatkówki!

Koniec roku zawsze sprzyja różnego rodzaju podsumowaniom. Tak jest również w świecie sportu, a ja chciałabym się zająć głównie siatkówką zarówno w wydaniu męskim, jak i kobiecym, reprezentacyjnym i klubowym. Ogólnie patrząc na rok 2014 można powiedzieć, że był to słodki rok polskiej siatkówki. Jednak czy rzeczywiście tak było? Właśnie nie do końca. Pamiętajmy, że oprócz ogromnego sukcesu naszych siatkarzy przeżyliśmy również kolejny niezbyt udany sezon naszych siatkarek czy aferę związaną z Mirosławem Przedpełskim i Arturem Popko.
Początek roku 2014 nie zaczął się zbyt dobrze, ponieważ nawet powrót wielkich gwiazd polskiej siatkówki nie pomógł naszej żeńskiej reprezentacji w wygraniu turnieju, który miał zapewnić awans na Mistrzostwa Świata. Nasze siatkarki nie zdołały pokonać największego przeciwnika, czyli Belgię. Tym samym straciły ostatnią szansę na awans, a sytuacja żeńskiej reprezentacji jeszcze bardziej się skomplikowała.
Zupełnie inaczej było w PlusLidze. Tam mistrz Polski Asseco Resovia Rzeszów musiał sobie radzić z wracającymi do formy siatkarzami PGE Skry Bełchatów. Jak zawsze silni byli Jastrzębski Węgiel oraz Zaksa Kędzierzyn-Koźle. Świetnie spisywała się drużyna Indykpolu AZS Olsztyn. Ligowe rozgrywki jak zawsze obfitowały w ogromne emocje, a także niespodzianki. Do finału awansowały Skra oraz Resovia. Drużyna z Bełchatowa okazała się niepokonana i po raz kolejny sięgnęła po Mistrzostwo Polski. Do końcowego triumfu poprowadził ich rewelacyjnie grający Mariusz Wlazły, który ponownie został wybrany siatkarzem sezonu. Natomiast brązowe medale zawisły na szyjach zawodników Jastrzębskiego Węgla. Najjaśniejszą postacią w tym zespole był Michał Kubiak, który obok Mariusza Wlazłego wiódł prym w rozgrywkach PlusLigii. 
Jeszcze zanim w polskiej lidze rozdano medale cały siatkarski świat obiegła sensacyjna wiadomość. Stephane Antiga, zawodnik PGE Skry Bełchłatów, zastąpi Andree Anastasiego na stanowisku trenera reprezentacji siatkarzy. Każdy przecierał oczy ze zdumienia i nie mógł uwierzyć w odwagę PZPSu. Zastanawiano się jak ciągle grającemu zawodnikowi uda się zebrać drużynę po ostatnich przegranych. Jednak jak pokazał czas ta decyzja nie była taka zła.
OrlenLiga stała się sceną jednego aktora - Chemika Police. Drużyna, która skupiała samą śmietankę polskich siatkarek wspieranych przez mocny obóz z Serbii podbijała ligowe parkiety. I to właśnie zawodniczki tego klubu pokonując w finale Impel Wrocław sięgnęły po złote medale Mistrzostw Polski
Na arenie międzynarodowej polskie kluby radziły sobie ze zmiennym szczęściem. Oczywiście najbardziej liczono na Mistrzów Polski. Jednak to, prowadzeni przez będącego w świetnej dyspozycji Michała Kubiaka, siatkarze Jastrzębskiego Węgla awansowali do Final Four Ligi Mistrzów. Co więcej w meczu o trzecie miejsce pokonali Zenit Kazań, stając się tym samym trzecią drużyną w Europie.
Po ligowych emocjach przyszedł czas na okres reprezentacyjny. O ile powołania Stephana Antigi nie zaskoczyły to Piotr Makowski znowu musiał się zmierzyć z plejadą polskich gwiazd, które z różnych powodów odmawiały występu w kadrze. W związku z tym znowu postawiono na młode zawodniczki.
Mało doświadczone siatkarki Piotra Makowskiego wspierane przez starsze koleżanki radziły sobie ze zmiennym szczęściem. Mimo niezłej gry nie udało im się awansować do turnieju finałowego I dywizji. Zupełnie inaczej było w Lidze Europejskiej, gdzie reprezentantki Polski wywalczyły brązowe medale.
Jednak w związku z tym, że rozgrywane w 2014 roku Mistrzostwa Świata miały być zorganizowane w Polsce wszystkie oczy były zwrócone na siatkarzy, których objął nowy trener. Początek sezonu był wyśmienity. Do kadry powrócił Mariusz Wlazły, który razem z Michałem Kubiakiem poprowadził biało-czerwonych do zwycięstwa w turnieju kwalifikacyjnym do Mistrzostw Europy. Jednak później zaczęły się przysłowiowe schody. Poważnej kontuzji doznał Kubiak, Łukasz Żygadło właściwie z niewiadomych powodów musiał opuścić zgrupowanie, z powodu urazu pleców Bartosz Kurek nie mógł w dużym stopniu wesprzeć swoich kolegów w rozgrywkach Ligi Światowej, zagadką było to w jakim wymiarze trener będzie mógł skorzystać z Pawła Zagumnego. Jednak trenerski duet Stephane Antiga i Philippe Blain stopniowo radził sobie z tymi problemami. W Lidze Światowej wystąpili głównie debiutanci wspierani przez bardziej doświadczonych zawodników. I tu spotkała nas niespodzianka, ponieważ ta drużyna radziła sobie całkiem nieźle, pokonując nawet Brazylię. Swoją klasę pokazali Rafał Buszek oraz Mateusz Mika. Mimo to Polakom nie udało się awansować do turnieju finałowego. Następnie cała kadra uczestnicząca w przygotowaniach do polskiego Mundialu udała się na zgrupowanie do Francji by uciec od polskiego piekiełka. Znowu wszystko rysowało się kolorowo: do formy wracał Michał Kubiak, a biało-czerwoni zaliczyli udany występ w Memoriale Wagnera. I to właśnie podczas tego turnieju obiegła nas kolejna sensacyjna wiadomość. W Mistrzostwach Świata nie wystąpi Bartosz Kurek, który do tej pory był ostoją polskiej reprezentacji. Do dzisiaj tak w zasadzie do końca nie wiadomo co było powodem takiej decyzji. Pojawiły się pytania czy to dobre posunięcie. Czas miał na te pytania odpowiedzieć. 
Dzień 30 sierpnia 2014 roku miał zapaść na zawsze w pamięci każdej osoby związanej z siatkówką. Wielkie otwarcie Mistrzostw Świata w siatkówce mężczyzn na Stadionie Narodowym w Warszawie. Jego najważniejszym elementem było zwycięstwo polskich siatkarzy nad Serbią 3:0. Później biało-czerwoni szli jak burza, pokonując każdą drużynę w swojej grupie. Następnie ponownie pojawiły się kłopoty: przegrana z Amerykanami oraz kontuzja Michała Winiarskiego. Jednak i z tego wyszliśmy obronną ręką. Każdy modlił się i głęboko wierzył, że nasi ukochani siatkarze awansują do wielkiego finału. I stało się! 21 września w katowickim Spodku Polska zmierzyła się z Brazylią. Set po secie emocje rosły, a to co stało się po ostatnim gwizdku było pokazem ich apogeum. Cała Polska oszalała. Siatkarze reprezentacji Polski pokonując wielką Brazylię zostali Mistrzami Świata!!! Dodatkowo Karol Kłos został wybrany najlepszym środkowym, a Mariusz Wlazły najlepszym atakującym i zawodnikiem całej imprezy. Cały świat stało się biało-czerwony!
Wydawać by się mogło, że w nowy rok wejdziemy z uśmiechami na twarzach wspominając te wspaniałe chwile. Jednak niestety obiegły nas dwie złe wiadomości. Młody atakujący Zaksy Kędzierzyn-Koźle oraz reprezentacji Polski Grzegorz Bociek jest chory na raka. Jednak silny zawodnik szybko podjął się leczenia i wierzy, zresztą tak jak cała siatkarska Polska, że wyjdzie z tego jeszcze silniejszy.
Druga wiadomość, po tak świetnie zorganizowanych Mistrzostwach Świata, była jak "wylanie kubła zimnej wody". Prezes i wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej zostali oskarżeni o korupcje. Postawiono im zarzuty i zarządzono tymczasowy areszt. Niewątpliwie zostaną za to ukarani.

Rok 2014 był dla polskiej siatkówki czasem niezwykle dynamicznym i przede wszystkim dobrym. Mam nadzieję, że w tym roku będzie zdecydowanie lepiej. Siatkarki i siatkarze, wierze w Was i trzymam kciuki!

Jakie są wasze oczekiwania dotyczące polskiej siatkówki na rok 2015? Czekam na odpowiedzi w komentarzach.

Pozdrawiam
   Kamila

czwartek, 1 stycznia 2015

Turniej towarzyski piłkarzy ręcznych

W ostatni weekend przed świętami w Ostrowcu Świętokrzyskim został rozegrany towarzyski turniej piłkarzy ręcznych, w którym wzięły udział reprezentacje juniorów Polski, Rosji, Rumunii oraz drużyna KSZO Odlewnia Ostrowiec Świętokrzyski. Drugi dzień tego turnieju został zorganizowany w hali w Opatowie, w której na co dzień trenują siatkarki OKS Volley Opatów. Odbyły się dwa mecze: pierwszy pomiędzy KSZO a Rosją i drugi pomiędzy Polską a Rumunią. 
Oba mecze były niezwykle zacięte i ciekawe, obfitowały w mnóstwo emocji. Świetnie było zobaczyć piłkę ręczną na tak wysokim poziomie. Drużyna KSZO wygrała z reprezentacją Rosji 34:32, a następnie na boisko wyszły kadry narodowe juniorów Polski oraz Rumunii. Dodatkowym smaczkiem był fakt, że trenerami naszych juniorów są Marcin Lijewski oraz Damian Wleklak, czyli bardzo znane osobistości w świecie piłki ręcznej. Oprócz aspektu czysto sportowego zainteresowanie wśród damskiej części widowni wzbudzili również sami zawodnicy, którzy to są niewiele starsi ode mnie. Po długiej rozgrzewce wreszcie zaczął się mecz, który tak jak wcześniej wspomniałam był bardzo ciekawy, a także charakteryzował się wieloma emocjami, gdyż często dochodziło do różnych spięć pomiędzy zawodnikami, jak i również trenerami. Po dość niepewnym początku nasi juniorzy pokonali reprezentację Rumunii 24:23. Po zakończeniu spotkania doszło nawet do ostrej sprzeczki pomiędzy zawodnikami obu zespołów, która zakończyła się interwencją trenerów. Natomiast jeżeli chodzi o naszą drużynę to na pewno na wyróżnienie zasługują Tomasz Gębala, Piotr Krępa, Michał Potoczny czy Maciej Gębala. Jestem pewna, że jeszcze nieraz o nich usłyszymy. Podobnie jak po meczu siatkarek KSZO i Budowlanych, również po tym turnieju byłam bardzo zadowolona, a przede wszystkim mile zaskoczona nastawieniem tych przyszłych gwiazd piłki ręcznej do kibiców. Są to bardzo mili faceci, zresztą mają się od kogo uczyć. Także Marcin Lijewski i Damian Wleklak to bardzo sympatyczne osoby i nie było żadnego problemu związanego ze wspólnym zdjęciem czy chwilą rozmowy.


Każdemu kto jeszcze nigdy nie był na meczu piłki ręcznej gorąco polecam i zachęcam do wybrania się na takie spotkanie.

Pozdrawiam
   Kamila

Sparing KSZO Ostrowiec - Budowlani Łódź

Hej!

Na początku bardzo chciałabym przeprosić za moją długą nieobecność. Na przeprosiny mam dla Was dwa trochę nietypowe posty. Pierwszy z nich będzie relacją ze sparingu siatkarek KSZO Ostrowiec z Budowlanymi Łódź. Natomiast w drugim opowiem Wam o turnieju towarzyskim reprezentacji juniorów piłkarzy ręcznych, którzy jeden ze swoich meczy rozegrali w moim mieście.

27 września w moim rodzinnym mieście, czyli w Opatowie zostało zorganizowane I święto siatkówki kobiet. Do jego najważniejszych punktów należały mecz kadetek naszego klubu, który otwierał nowy sezon oraz sparing zespołów KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i KS Budowlani Łódź. Mecz naszych siatkarek zakończył się przegraną 1:3 po bardzo zaciętym boju. Po jego zakończeniu nastąpił moment wyczekiwania na obie drużyny grające w OrlenLidze. Muszę oczywiście zaznaczyć, że każdy był bardzo podekscytowany, bo przecież głównie w zespole z Łodzi grają byłe oraz obecne reprezentantki Polski. Po przybyciu na hale siatkarki rozpoczęły rozgrzewkę, a w między czasie przyjechał klub kibica KSZO Ostrowiec, który stworzył wspaniałą atmosferę. Wkrótce rozpoczął się mecz, który miałam okazję oglądać z głównego punktu dowodzenia, czyli ze stolika sędziego sekretarza oraz komentatora. Obie drużyny zaprezentowały naprawdę wysoki poziom i to spotkanie oglądało się z wielką przyjemnością. Swój talent potwierdziły Magdalena Śliwa i Ewelina Sieczka. Gabriela Polańska rozegrała jeden ze swoich pierwszych meczy po urlopie macierzyńskim, a mi osobiście zaimponowała Aleksandra Sikorska. Natomiast jeżeli chodzi o zespół KSZO to wiadomo, że nie ma tam bardzo znanych nazwisk, ale za to razem, współpracując są w stanie powalczyć z każdym. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Budowlanych Łódź 3:1. Jednak to nie był koniec siatkarskich wrażeń, ponieważ na kibiców czekała kolejna niespodzianka. Siatkarki naszego klubu OKS Volley Opatów zostały wymieszane razem z zawodniczkami zespołów OrlenLigi. Przez co powstały dwa zespoły, które rozegrały ze sobą jednego seta. Zwyciężyła drużyna oparta na siatkarkach z Łodzi. Jednak dla naszych dziewczyn było to wspaniałe wydarzenie, którego na pewno nigdy nie zapomną, gdyż miały okazję zagrać np. z Magdaleną Śliwą, czyli Mistrzynią Europy z 2003 i 2005 roku. Muszę również zaznaczyć, że atmosfera była wspaniała, a ,na pewno zmęczone po tak intensywnym meczu, siatkarki z entuzjazmem zgodziły się na ten pomysł. W ogóle okazało się, że są to bardzo miłe osoby, czym byłam pozytywnie zaskoczona po bardzo różnych zachowaniach siatkarzy po meczach. Oczywiście po zakończeniu całej imprezy znalazł się także czas na wspólne zdjęcia, autografy i rozmowy, dzięki czemu mogę się pochwalić fotkami z Magdaleną Śliwą, Eweliną Sieczką, Gabrielą Polańską i Natalią Skrzypkowską.




Bardzo cieszę, że w moim małym miasteczku wreszcie rozpoczęła się szeroka kampania mająca na celu promowanie sportu, dzięki czemu możemy uczestniczyć w tak wspaniałych wydarzeniach. Dodatkowo po spędzeniu całego dnia w towarzystwie tak profesjonalnych zespołów tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że właśnie praca połączona z pasją, czyli z siatkówką jest spełnieniem marzeń. Życzę Wam żebyście robili to co kochacie.

Pozdrawiam
   Kamila


poniedziałek, 29 września 2014

JESTEŚMY MISTRZAMI ŚWIATA!!!

Te magiczne słowa wypowiedziane zaraz po meczu przez Tomasza Swędrowskiego i Wojciecha Drzyzgę na pewno zapadną mi w pamięci do końca życia. Kiedy prawie miesiąc temu pisałam post o ceremonii i meczu otwarcia Mistrzostw Świata nie spodziewałam się, że cztery tygodnie później będę żyła w kraju Mistrzów Świata. To jest coś nieprawdopodobnego i niezwykłego. Wydaje mi się, że nadal jakoś to do mnie nie dociera. Jestem bardzo szczęśliwa i dumna z powodu nie tylko zwycięstwa naszych siatkarzy, ale również Nas kibiców i całej organizacji turnieju. Udowodniliśmy, że zasługujemy nawet na miano światowej stolicy siatkówki. Nie dość, że mamy Mistrzów Świata to jeszcze możemy poszczycić się wspaniałymi kibicami, świetną organizacją, a to wszystko dopełnia jeszcze jedna z najlepszych lig na całym globie. Nic dziwnego, że jeszcze w trakcie trwania turnieju pojawiły się głosy, by następne Mistrzostwa zorganizować także u nas. Byłoby to ogromne wyróżnienie, jednak wiadomo, że coś takiego nie za bardzo jest możliwe. Mimo wszystko wydaje mi się, że teraz siatkarskie turnieje będą organizowane u nas bardzo często. I tego sobie, pozostałym kibicom oraz naszym siatkarzom życzę.

Nie będę ukrywać, że przed rozpoczęciem Mistrzostw podchodziłam z dystansem do postawy naszej drużyny w tym turnieju. Bardzo się obawiałam jak poradzi sobie Stephane Antiga, a także ci mniej doświadczeni zawodnicy. Oczywiście, mocno w nich wierzyłam, jednak gdzieś tliła się we mnie nutka niepokoju. I wcale ona nie osłabła po rewelacyjnej pierwszej fazie Mistrzostw. Wiedziałam, że teraz z każdym meczem będzie trudniej, tym bardziej, że drugi etap rozpoczęliśmy od porażki z USA. W ogóle cała nasza droga do medalu przypominała rollercoaster. Po przejściu jak burza przez fazę grupową łączyliśmy się z niezwykle trudną grupą D, a rywalizację rozpoczęliśmy od przegranej z Amerykanami, która postawiła nas pod ścianą. Później musieliśmy przeżywać dramatyczny tie-break z Iranem i modlić się za zwycięstwo Argentyny. Następnie gdy z podniesioną głową wyszliśmy z drugiej fazy, nasz zapał został stłumiony przez grupę śmierci, do której trafiliśmy. Tutaj już walka toczyła się o życie lub śmierć, ale udało nam się wygrać pierwszą bitwę z Brazylią, a następnie wyrwać potrzebne nam do awansu dwa sety w meczu z Rosją. Byliśmy w półfinale Mistrzostw Świata! Tam czekał na nas teoretycznie łatwiejszy przeciwnik - Niemcy. Jednak każdy kto zna się na siatkówce wie, że nasi zachodni sąsiedzi do słabeuszy nie należą i postawili nam bardzo trudne warunki. Moim zdaniem był to nasz najtrudniejszy mecz w całym turnieju. Na szczęście szala zwycięstwa przechyliła się na naszą stronę i mogliśmy cieszyć się z awansu do finału! W nim zmierzyliśmy się z wielką Brazylią, którą pokonaliśmy 3:1. Zostaliśmy Mistrzami Świata!

Pozostaje mi jedynie napisać: DZIĘKUJEMY!!!


Pozdrawiam
    Kamila

niedziela, 31 sierpnia 2014

Start a fire!!!

Na tą chwilę czekała cała siatkarska Polska. 30 sierpnia miał stać się dniem historycznym dla sportu. To właśnie wtedy na Stadionie Narodowym w Warszawie zebrała się 62 tysięczna publiczność, która była świadkiem ceremonii i meczu otwarcia XVIII Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn. I jak się okazało było na co czekać. Mimo tego, że już kilka razy w przeszłości organizowano siatkarskie imprezy na piłkarskich stadionach, jeszcze nigdy wcześniej nie spotkano się z tak wspaniałą atmosferą. Jednak nie bez powodu to właśnie nam powierzono zadanie zorganizowania tego turnieju. W zasadzie jesteśmy jedynym krajem, który może pochwalić się tak zaangażowanymi i żyjącymi siatkówką kibicami. Sami zawodnicy przyjezdnych drużyn przyznają, że tylko w naszym kraju czują się jak gwiazdy. To nasze zakochanie w siatkówce ma sprawić, że organizowane przez nas mistrzostwa będą wyjątkowe i na długo zapiszą się w pamięci zawodników, trenerów i kibiców. Wczoraj, w trakcie ceremonii i meczu otwarcia, mogliśmy podziwiać pokaz naszych możliwości. Sama ceremonia była bardzo ciekawa i nowoczesna. Wszystko zorganizowano z pompą i na pewno na skale światową. Ogromny popis dała również telewizja Polsat, która nie tylko dała nam wspaniałą możliwość oglądania stadionu. Mogliśmy również podziwiać Warszawę z kamery będącej w helikopterze, obserwować hotel, w którym znajdowali się nasi siatkarze, a także śledzić ich w drodze na stadion. Bardzo podobała mi się przemowa pana Bronisława Komorowskiego. Było po nim widać (a także w późniejszym wywiadzie), że jest bardzo zaangażowany i mocno przeżywa, to co się dzieje. Z czasem przyzwyczaiłam się również do oficjalnego hymnu MŚ wykonywanego przez Margaret. Przyznam, że na początku piosenka ta nie zrobiła na mnie zbyt dużego wrażenia, ale im dłużej jej słuchałam, tym bardziej zapadała mi w pamięci. A o to w końcu najbardziej chodzi. Jeśli chodzi o samą ceremonię otwarcia to zdecydowanie najbardziej podobało mi się ułożenie przez kibiców pucharu MŚ, prezentacja zawodników i oczywiście hymn odśpiewany acapella przez blisko 70 tysięcy kibiców. To było coś niesamowitego. Mimo, że siedziałam przed telewizorem to pojawiły się łzy wzruszenia, więc nie wyobrażam sobie co musieli czuć kibice zgromadzeni na stadionie. Jednak trzeba było szybko się otrząsnąć, bo rozpoczął się mecz. Z jednej strony jak zawsze wierzyłam w naszych siatkarzy i mocno im kibicowałam, jednak z drugiej trochę obawiałam się tego meczu. Przede wszystkim ze względu na nowe, zarówno dla naszych siatkarzy jak i Serbów, warunki. Zagadką była także forma obu drużyn. Nasz wczorajszy przeciwnik to przecież bardzo dobra drużyna, mająca świetnych zawodników, grających niezwykle żywiołowo. Na szczęście moje obawy nie potwierdziły się. Zagraliśmy wspaniałe spotkanie, wykonując każdy element siatkarskiego rzemiosła niemal perfekcyjnie. Nasi siatkarze pokazali, że trzeba się z nimi liczyć. Wyróżniającymi się postaciami niewątpliwie byli Paweł Zagumny i Michał Winiarski. Jak sami mówią może to być ich ostatni turniej takiej rangi w karierze reprezentacyjnej, więc na pewno są dodatkowo zmotywowani. Zresztą po takim przywitaniu przez kibiców i odśpiewaniu hymnu pewnie każdy polski zawodnik oddałby serce na boisku. Natomiast naprawdę słabo zagrali Serbowie, którzy wręcz zadziwili swoją postawą. W pomeczowych wywiadach przyznali, że trudno było im się skoncentrować i nie mogli powstrzymać się przed zerkaniem na trybuny. Niewątpliwie ta wygrana jest dużym sukcesem, jednak należy pamiętać, że przed nami jeszcze długa droga. Teraz przed zawodnikami i całym sztabem szkoleniowym stoi zadanie wyciągnięcia wniosków z tego spotkania i skupienia się na meczu z Australią, które już we wtorek. Oczywiście gorąco kibicujmy naszym siatkarzom i pokażmy, że POLAND TO VOLLEYLAND!!!

Czyżby pierwsza mała sensacja i wygrana Iranu nad Włochami? Włosi, obudźcie się!

Chciałabym z radością Was poinformować, że dzisiaj mój blog obchodzi swoje czwarte urodziny. Jednocześnie bardzo Wam dziękuje za to, że jesteście ze mną, nawet jeśli na dłuższy czas wyłączam się z tego wirtualnego świata. Jesteście moją motywacją. Dziękuje!

Pozdrawiam
     Kamila

niedziela, 24 sierpnia 2014

Mistrzostwa Świata bez Bartosza Kurka

Hej!

Drugiego dnia Memoriału pojawiła się długo oczekiwana, ale również jak się okazało bardzo szokująca wiadomość. Trener Antiga ogłosił listę czternastu siatkarzy, którzy wystąpią na Mistrzostwach Świata. Skreślił jednego zawodnika i nie, nie było to któryś ze środkowych. Nie był to również libero lub mniej doświadczeni przyjmujący. Tym niepotrzebnym zawodnikiem okazał się bardzo ceniony przyjmujący, ostoja naszej kadry w ostatnich latach. Naszej drużyny na odbywających się w Polsce Mistrzostwach Świata nie będzie wspierał obecnie najlepszy polski siatkarz Bartosz Kurek. 

Wiadomość ta zszokowała nie tylko Polskę, ale również cały siatkarski świat. Dobiegły nas głosy, że to tak jakby nie powołać Ronaldo czy Messiego. Oczywiście pojawiły się pytania: dlaczego? co się stało? Usłyszeliśmy od trenera, że Kurek przegrał rywalizację sportową... 
Te trzy kropki kończące zdanie mają wyrazić moje ogromne zdumienie na te słowa. Każdy wiedział, że to nie o to chodzi. A nawet jeśli, to jak mógł przegrać tą rywalizację skoro nawet nie dostał szansy gry w sparingach. Jak można tak po prostu zrezygnować z siatkarza, który dołożył ogromną cegiełkę do sukcesów z poprzednich lat? Wiem, ze pojawiły się jakieś problemy, konflikty na linii Kurek Antiga. Wiele osób z ich otoczenia mówiło, że przyjmujący gwiazdorzył. Nawet jeśli jest to prawda to czemu nikt nie wziął sprawy w swoje ręce i nie postawił siatkarza do pionu?! Rozumiem, że trener Antiga chciał pokazać, że nie będzie pozwalał na podobne zachowanie, ale żeby od razy zrezygnować z zawodnika, który jest w stanie pociągnąć drużynę do zwycięstwa! I jeszcze te absurdalne przypuszczenia, że Kurek udawał kontuzje pleców. Skoro udawał to niby czemu skrócił sobie urlop i stawił się wcześniej na zgrupowanie przed kwalifikacjami do Mistrzostw Europy? Czemu stosował drastyczne metody leczenia? Który siatkarz wykręcał by się przed zgrupowaniem skoro lada moment w jego kraju rozgrywane są Mistrzostwa Świata?! Trochę rozsądku. Wiem, że pewnie teraz po tych słowach pomyślicie, że jestem zakochaną w Kurku hotką. Nie, nie jestem. Po prostu uważam, że organizowane w naszym kraju mistrzostwa globu są czymś wyjątkowym i już więcej możemy takiej imprezy u nas nie gościć. Dlatego powinniśmy zapomnieć o wszystkich konfliktach i stanąć na głowie żeby reprezentowali nas najlepsi siatkarze, którzy będą w stanie powalczyć chociażby z mistrzami olimpijskimi. Oczywiście nie chce umniejszać umiejętności Mateuszowi Mice czy Rafałowi Buszkowi, jednak musicie przyznać, że mają oni mniejsze doświadczenie i są mnie ograni na arenie międzynarodowej niż Kurek czy Bartman. Więc dlaczego trener Antiga z taką łatwością pozbył się ich z kadry? Każdy wie, że są to tytani pracy, zakochani w siatkówce, którzy zrobią wszystko by jak najlepiej pomóc reprezentacji. A przecież Antidze powinno i musi zależeć na sukcesie, który niewątpliwie zamknął by usta niedowiarkom, mającym wątpliwości co do jego trenerskich umiejętności. Zresztą wśród tych osób jestem również ja.



Brawa dla Zbyszka Bartmana na oficjalną wypowiedź na temat braku Kurka w reprezentacji. Oczywiście popieram jego słowa.

Pozdrawiam
     Kamila

Memoriał Wagnera

Hej!

Koniec wakacji zbliża się wielkimi krokami, jednak nam kibicom powrót do szarej rzeczywistości zostanie osłodzony przez Mistrzostwa Świata. Każdy oczekuje ich z ogromną niecierpliwością, mając nadzieje że kłopoty i afery, które teraz dotykają tej imprezy nie wpłyną na sam jej przebieg. 

Jednym z etapów przygotowań do polskich MŚ był rozgrywany co roku Memoriał Wagnera, który tym razem odbył się w Krakowie. Już rok temu wiele drużyn zgłaszało chęć udziału w tym prestiżowym turnieju. Ostatecznie, obok Polaków, mogliśmy podziwiać w akcji Rosjan, Bułgarów i Chińczyków. Pierwszy mecz rozegraliśmy z Bułgarami. Mimo ogromnej walki i chęci zwycięstwa niestety przegraliśmy to spotkanie 2:3, zdecydowanie brakowało przysłowiowej "kropki nad i". Naszym kolejnym przeciwnikiem byli Chińczycy - przeciwnik teoretycznie do ogrania, jednak z drugiej strony prezentujący zupełnie inny styl gry. Na szczęście obyło się bez większych kłopotów i mogliśmy się cieszyć zwycięstwem w trzech setach. Podczas ostatniego dnia Memoriału czekało na nas największe wyzwanie, czyli reprezentacja Rosji. Mecz był bardzo zacięty, a gra dość nierówna. Mimo to udało nam się doprowadzić do tie breaka, który padł naszym łupem. Ostatecznie mogliśmy się cieszyć z drugiego miejsca w całym turnieju oraz dwóch nagród indywidualnych dla Piotra Nowakowskiego i Krzysztofa Ignaczaka.
Przed Memoriałem Wagnera każdy zadawał sobie wiele pytań dotyczących naszej kadry i liczył, że właśnie turniej rozgrywany dwa tygodnie przed startem MŚ będzie odpowiedzią na te zagadki. Jednak tak nie było. Przede wszystkim widzimy, że jak na ten moment, trener Antiga nie ma wyodrębnionej żelaznej pierwszej szóstki jak to było za czasów Andrei Anastasiego. Jeśli chodzi o formę naszych siatkarzy to na pewno nie jest ona jeszcze najwyższa, ale jej szczyt ma przyjść dopiero na mecze MŚ. Dowiedzieliśmy się również, że trener Antiga nie boi się szokować i podejmować bardzo odważnych decyzji. Oczywiście mam na myśli brak w reprezentacji Bartosza Kurka, ale o tym więcej w kolejnym poście. Natomiast kontuzja Mariusza Wlazłego pokazała, że w momencie nieobecności Kurka nie mamy w naszej drużynie "armat" (oprócz Michała Kubiaka), które będą w stanie wziąć ciężar meczu na swoje barki i kończyć akcje w decydujących momentach. Wiadomo, że jest Michał Winiarski czy prezentujący się naprawdę dobrze Dawid Konarski, jednak moim zdaniem czegoś tej kadrze brakuje. Pewnie zapytacie czego? Odpowiem Wam szczerze, że sama jeszcze tego za bardzo nie wiem, ale mam nadzieję, że moje obawy się nie potwierdzą, a ta trochę nowa drużyna pozytywnie mnie zaskoczy, w co oczywiście bardzo wierzę.

DO MŚ ZOSTAŁO 6 DNI!!!


Pozdrawiam
    Kamila